5 kwietnia 2008

Anty- ślub kościelny.

Jak miło mieć świadomość, że jeszcze tylko kilka klasówek, tylko kilka kartkówek, kilka zadań referatów i.... KONIEC ROKU. Później jeszcze tylko 5 egzaminów w maju i będzie po wszystkim. Oceny mam już częściowo wystawione a o resztę trzeba powalczyć. Może uda mi się dobić do czerwonego paska? Kto wie... W sumie byłoby fajnie zakończyć szkołę średnią z wyróżnieniem ... Jak na razie moje oceny są takie:

Język polski         5
Język angielski   
Język niemiecki      5
Chemia               4
PO                   5
PP                   6
Religia              6
Biologia             
Matematyka           4
Historia              
WOS                 
Geografia           
Fizyka               5
WOK                
Informatyka          6


Teraz pozostaje mi tylko powyciągać resztę ocen walcząc o nie zawzięcie do końca. Zaczynam się na poważnie zastanawiać nad studiami. Wiem wiem mówiłam kiedyś, że pójdę do szkoły pomaturalnej ale znalazłam na uczelni kierunek, który mi odpowiada, a przede wszystkim są zupełnie inne przedmioty niż na wszystkich państwowych uczelniach. Na KSW jest kierunek turystyka międzynarodowa, który niewątpliwie lepiej przygotowuje do zawodu, który chciałabym wykonywać niż turystyka np. na UJ gdzie większość przedmiotów wiąże sie z geografią... Po co mi  uczyć się astrologii na turystyce? Albo mikro-ekologii? Takich przedmiotów nie ma na KSW. Podoba mi sie również kierunek kulturoznastwo ale muszę się jeszcze zastanowić. Przemyśleć wszystko i dopiero zdecydować. 
To byłoby na tyle o szkole.

Z nowości nie ma nic ciekawego. Ogólnie to chyba jakieś chorubsko mnie bierze ale jestem dzielna i łykam po 6 rutinoscorbinów dziennie, żeby jakoś dochodzić do końca szkoły. Cała rodzinka kicha i parska zarazkami dookoła ale ja się nie dam. Maher ściął nareszcie włoski i wygląda jak prawdziwy facet, chociaż drocząc się ze mną stwierdził, że kiedyś w przyszłości na dzień naszego ślubu będzie miał długie włosy... W odwecie powiedziałam, że wtedy może sobie szukać innej kandydatki na żonę. :-D Wystarczy, że jedno z nas ma długie włosy czyli JA (!) W sumie to mam długie włosy ze względu na to, że podobają się Maherowi. W innym wypadku już dawno bym je obcięła bo na każdym kroku mam grzywkę w oczach...  Podsumowując ja się poświęcam, bo nie chcę mieć faceta z długimi włosami. W krótszych jest mu dużo lepiej i wygląda bardzo przystojnie :-D

Chciałam jednak napisać dzisiaj coś innego. Nie wiem jak to określić, ale chyba naprawdę jestem jakaś inna, dziwna, albo nie wiem już jaka. W związku z tematyką małżeńską na lekcjach religii dostaliśmy ostatnim razem formularz, który wypełnia się przed ślubem. W sumie przyda mi się wiedzieć gdzie będę miała się podpisać we wrześniu jako świadek na ślubie brata ale... No właśnie ale. Brat bierze ślub- O.K. Zaczęłam się jednak zastanawiać trochę głębiej nad ślubem. Owszem chciałabym kiedyś włożyć białą długą suknię i pójść szczęśliwie z facetem mojego życia do podpisania dokumentów, ale chyba nie koniecznie takiego formularza. Tutaj zaczynają się schody. Czytając pytania stwierdzam, że zaprzeczyłabym sama sobie odpowiadając na nie tylko po to, żeby wziąć ślub kościelny. Do pewnego momentu pewnie bym doszła w miarę szybko i odpowiadając nawet zgodnie ale jedno z ostatnich pytań chyba by mnie skreśliło. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby odpowiedzieć NIE na pytanie o możliwość rozejścia się osób w przypadku problemów i niemożności dogadania się od jakiegoś czasu. Ja odpowiedziałabym, że owszem można się rozejść bo to chyba lepsze wyjście niż męczyć się przez resztę życia :-/ Ale w momencie dania odpowiedzi TAK na to jakże normalne pytanie ksiądz przerywa w takim momencie wypełnianie formularza i dziękuje osobom zawierającym związek. Ślubu w takim wypadku być nie może. No więc w porządku mogę odpowiedzieć NIE ale i tak będzie to niezgodne z moimi zasadami. Tak więc idąc do spowiedzi przed ślubem przyznam się, że skłamałam w formularzu i tutaj znowu zostanie on odrzucony. Co robić w takim wypadku? A no jestem święcie przekonana, że wiele osób mówi NIE wcale tak nie myśląc, podczas spowiedzi zupełnie się do tego nie przyznaje czyli zataja grzech. Co jest więc gorsze? 
W takim wypadku doszłam do wniosku, że ja raczej poglądów nie zmienię, a co za tym idzie pozostaje mi tylko ślub cywilny. Cóż białą suknię też można włożyć na upartego idąc do urzędu cywilnego. Chociaż biały mnie nie kręci wolę ecri. Przyjęcie weselne też można zrobić i wybawić się do białego rana. Jak to dobrze, że moja rodzina jest tolerancyjna i akceptuje moje wszelkie dziwne pomysły. Wydaje mi się jednak, że nie do końca moje pomysły są dziwne. Po prostu trochę nad tym pomyślałam i doszłam do pewnych wniosków.  A teraz zastanawiam się nad poprawnością mojej oceny z religii... Mam celujący a ja tutaj wyrażam postawę antykościelną... :/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz