Kolejny weekend spędziliśmy w miły i przyjemny sposób. Byliśmy umówieni ze znajomymi na weekend u nich, więc w sobotę zaraz po pracy pojechaliśmy. Spakowani i przygotowani na zapowiadane upały marzyliśmy o wejściu do basenu z zimną wodą. Na szczęście na blokowisku, na którym mieszkają znajomi są też baseny, więc mogliśmy z nich skorzystać. W ten właśnie sposób spędziliśmy sobotnie popołudnie i praktycznie całą niedzielę. Maher pływał, pływał, pływał i grał w piłkę wodną albo siatkówkę, ale tak wygląda dla niego relaks. Ja dodatkowo nabierałam brązowych kolorków, co by nie wyróżniać się za bardzo stojąc przy tym moim mężu. Przy okazji rozmowom ze znajomymi nie było końca, bo wiadomo, że rozmowa na żywo, a przez Internet to inna sprawa. Po zamknięciu basenów w sobotę, szybki prysznic i wspólne spotkanie z kolejnym ze znajomych Mahera. Mały mixik od znajomych oczywiście towarzyszył nam przez cały czas nie odstępując nas na krok. Siedząc w knajpce zajadaliśmy pizzę, i panowie popijali sobie piwko. Niestety kobitki zostały przymuszone do abstynencji, jako, że ja w roli kierowcy pić nie mogłam, a znajoma, jako mamusia zajmująca się synkiem, też wolała nie ryzykować. Po powrocie do mieszkania wszyscy zmęczeni duchotą postanowiliśmy pójść spać, chociaż wcześniejsze plany były inne. Mimo wszystko duchota nie pozwalała zasnąć i tak przemęczyliśmy się przez całą noc drzemiąc troszeczkę. W niedzielę po śniadaniu spakowaliśmy ręczniki i wyruszyliśmy przez park na basen, żeby znaleźć sobie jakieś dobre miejsce przy wodzie i schłodzić ciało. Niestety niedziela minęła nam bardzo szybko i popołudniu trzeba było wracać do domu. Mamy jednak nadzieje, że nie był to nasz ostatni taki wypad w tym roku, i ze uda nam się to jeszcze powtórzyć…
A teraz powiem Wam, że denerwuje nas powolność działania południowców. Ja już przestaję się tym złościć, bo przy tych ostatnich upałach, to sama się jakoś wolniej ruszam i na nic nie mam ochoty. Chociaż może nie do końca na nic ochoty nie mam, bo najchętniej to bym spała całe popołudnie i jadła kostki lodu, zapominając o wszystkich obowiązkach. A oni? A oni takie temperatury mają przez ponad 7 miesięcy w roku i nie idzie do tego przyzwyczaić organizmu.
Może i u nas powinno się wprowadzać popołudniową sjestę w czasie takich upałów? Ja byłabym ZA!
A tutaj nasz mały towarzysz: