28 marca 2012
Były plany....
Tegoroczne Święta Wielkanocne mieliśmy spędzić w Tunezji. Plany były takie, że jedziemy tam na 2 samochody razem z rodzicami. Niestety koszty remontu były dosyć wysokie, sezon pracy Mahera i taty jeszcze się na dobre nie rozkręcił i z planów musimy zrezygnować. Niestety koszty takiego wyjazdu małe nie są, a wiadomo, że samochodami chcieliśmy jechać wyłącznie ze względu na to, żeby sobie tam pozawozić różne rzeczy, bo bagaże za każdym razem i tak mamy doładowane na maxa. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Na pewno w niedługim czasie jeszcze zrealizujemy sobie takową wycieczkę, a póki co grzecznie siedzimy na tyłkach i delektujemy się piękną wiosenną pogodą. W dalszym ciągu wyżywam się kulinarnie i tworzę różne obiadki, kolacje i desery. Oczywiście nie fotografuję wszystkiego, aczkolwiek zastanawiam się nad tym, czy przypadkiem nie stworzyć na własny użytek takowej małej książki kucharskiej :)
19 marca 2012
Rewizyta....
Byliśmy z rewizytą w Nowym Targu. Pojechaliśmy w sobotę
około południa z torcikiem dla solenizantki. Sobotni wieczór spędziliśmy w
kameralnej atmosferze, ale było to wystarczające do tego, żeby sie dobrze
bawić. Poznaliśmy jeszcze jedną dziewczynę, która niedługo również poślubi
Tunezyjczyka. Panowie sobie piwkowali,
panie zadowoliły się gotowymi breezerkami i było na prawdę fajnie. Oby jak
najwięcej takich spotkań i zgranego towarzystwa. Wróciliśmy do domku w
niedzielę popołudniu - ja z czerwoną różą w ręce, którą dostałam od męża bez
okazji :)
10 marca 2012
Dalsze meblowanie...
Za chwilę, stwierdzicie, że mogłabym już przestać pisać o tym naszym mieszkaniu, ale wtedy nie pisałabym nic :P
Niestety nie dzieje się nic ciekawego i godnego uwagi, więc pewnie na dobre bym zmilkła, a dalsze urządzanie się jest naszym priorytetem i praktycznie każdą wolną chwilę spędzamy coś kombinując. Teraz mamy już gotowy przedpokój. Oczywiście od samego początku był też gotowy jeden pokój, który można nazwać biurem/garderobą, bo tam są moje 20sto letnie meble, w których trzymamy nasze rzeczy, oraz komputer z którego korzysta Maher.
Przedpokój przedstawia się następująco:
A nasze biuro wygląda tak:
Oczywiście nie mogło zabraknąć elementów Tunezyjskich. Są ramki na zdjęcia z wielbłądami, oraz pluszowe wielbłądy przywiezione jeszcze przeze mnie z pierwszej wycieczki do Tunezji.
8 marca 2012
Pamiętali...
Chciałam się Wam pochwalić, że mąż mój pomimo tego, że Polakiem nie jest i święto kobiet w jego kraju jest w zupełnie innym dniu, to pamiętał żeby akurat dzisiaj wybyć samodzielnie na zakupy a po powrocie wręczyć mi mały bukiecik.
Pamiętał też mój chrześniak i znajomy, który akurat dzisiaj do nas przyjechał.
Dzień jak najbardziej zaliczony do udanych. Mężczyźni jak chcą, to potrafią sprawić przyjemność :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)