6 listopada 2009

Co nowego?...


Wiem, wiem. Ostatnio dość często zaniedbuje bloga, ale jest to spowodowane głównie brakiem czasu lub weny. Szczerze powiedziawszy nie dzieje się u Nas ostatnio nic ciekawego i wartego zainteresowania. Nie pochwaliłam się jeszcze, że 9.09.2009 Urodził mi się bratanek, a w zeszłą sobotę zostałam jego mamą chrzestną. Dzidzia jest urocza, grzeczna i rozdaje uśmiechy, a co najważniejsze nie budzi nas w nocy. Wujek zakochany w małym Olku zresztą z wzajemnością, bo Olek tylko za wujkiem się rozgląda i wodzi wzrokiem, z której to strony ten jego „czarny wujek” się pojawi. Nic dziwnego w sumie, bo Maher wyróżnia się spośród wszystkich domowników kolorem włosów, co przyciąga wzrok malca. Na początku października mieliśmy też okazję być na weselu, więc Maher mógł się troszeczkę poprzyglądać naszym tradycjom. Co prawda do rana nie wytrzymał, bo trochę mu się nudziło siedzieć i co chwilę popijać do kogoś, kto akurat nie tańczy, ale zdążyliśmy zatańczyć wspólnie kilka kawałków, co by kości rozruszać. Muszę przyznać, że dzielny ten mój mąż, że wyszedł w ogóle na parkiet, bo przecież nasza muzyka weselna to nie jego rytmy, ale daliśmy radę do wolnych kawałeczków. Chcemy się wybrać zimą na kurs tańca, tak żeby na kolejnych imprezach tego typu więcej przebywać na parkiecie niż na stołku, no, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Niedawno dostaliśmy też zaproszenie na przyjęcie do pana ambasadora Tunezji w Warszawie na 7 listopada, ale niestety musimy zrezygnować, ze względu na koszty związane chociażby z jakimś noclegiem, bo przejazd to jeszcze dałoby się przeżyć. Cóż takie życie, na pewno nie my jedni rezygnujemy z tegoż przyjęcia właśnie ze względu na odległość od Warszawy.
Chciałam też spróbować powklejać filmy na bloga, ale niestety nie potrafię. Co bym nie robiła to się nie da. Czekam cały dzień aż filmik się wgra, ale nic to nie daje… Film wcale nie jest jakiejś niesamowitej wielkości, Internet mam dość szybki, więc naprawdę nie wiem, o co chodzi…
A jutro czeka mnie mam nadzieję ostatnie podejście do egzaminu z drugiego semestru… Szczerze mówiąc nie wiem już, co mam z nim robić, bo za każdym razem piszę na egzaminie wszystko a dalej nie zaliczam… Jutro najprawdopodobniej podejście ustne. Jeśli się nie uda to nasz portfel będzie lżejszy o 350 zł, a to nie byłoby przyjemne.