Cześć i czołem.
U nas ostatnio dnie przebiegają nam między palcami. Nawet
nie wiem kiedy ucieka nam kolejna doba. Jako, że wszystkie ekipy budowlane
skończyły już swoje prace "na budowie", to trzeba było przygotować
dom do stanu używalności. Pucowanie okien, podług trochę czasu zajęło, i pozbawiło
większość osób wszelkiej energii, ale efekt końcowy jest na prawdę
zadowalający. Patrzę na te piękne kolorowe pomieszczenia i już na prawdę nie
mogę się doczekać swoich :)
Po gruntownym posprzątaniu domu nie było na co czekać i na 11
listopada zaplanowaliśmy część przeprowadzki. Tempo jednak było takie, że przez
cały dzień zdołaliśmy popakować wszystko w kartony, porozkręcać meble i
przewieźć wszystko, a tam druga "ekipa" czyli rodzina bratowej robiła
dokładnie odwrotne czynności. Nikt nie sądził, że tak szybko to pójdzie, ale
faktycznie w ciągu jednego dnia brat się wyprowadził i zostaliśmy na piętrze
całkiem sami. Nasz "pełny" pokój i puste ściany w pozostałych
pomieszczeniach. Jak na razie jest strasznie głucho, pusto i jakoś tak dziwnie,
ale już niedługo i do nas wpada ekipa remontowa i będą robić DEMOLKĘ.