17 marca 2010

O książkach słów kilka...


Nie pisze zbyt często głównie ze względu na brak Internetu na moim komputerze, ale również w związku z rozdarciem psychicznym z mojej strony. Nie nadążam za tym wszystkim, co się dzieje wokół mnie, ludzie schodzą z tego świata zbyt szybko i zbyt niespodziewanie… Pogoda nie sprzyja raczej poprawie nastroju, a wręcz przeciwnie popycha ona do dalszego myślenia, rozpamiętywania i tak w kółko, przez co człowiek zaczyna wariować i mówię to całkiem serio… Na domiar złego w ciągu wczorajszej nocy dopadła mnie niespodziewana angina, która miejmy nadzieję nie skończy się zastrzykami, choć pani doktor stwierdziła, że takiego czegoś to dawno nie widziała… Generalnie nie jest źle, tylko oddech ciężko łapać, bo gardło strasznie opuchnięte i pomniejszone przez ropne czopy, więc maleńki otworek do oddychania Jest momentami niewystarczający.
Co do braku Internetu, to niestety nie służy mi to absolutnie, bo jak tylko dopadłam Internet na innym komputerze, to na dzień dobry zakupiłam 3 nowe książki do kolekcji, a teraz czekam na przesyłkę. Czytać to ja naprawdę lubię, ale to, co chcę, a nie muszę… Niestety chyba większość osób tak ma i cieszę się, że skończyła się dla mnie era obowiązkowych lektur. Musze się jednak przyznać, że nie lubię chodzić po bibliotekach i szukać książek, które chcę przeczytać. Ja lubię mieć książki na własność. Tak było od dziecka i tak mi zostało. Wszyscy znajomi wiedzą, że spokojnie mogą przyjść do mnie po jakieś lektury, które dodatkowo są z moimi adnotacjami i małymi opisami, czy wypracowaniami, które pisaliśmy w szkole. Znajomi zadowoleni, a ja po swoich książkach nie obawiałam się pisać jakichś uwag, czego nie zrobiłabym z książką z biblioteki. Teraz z powodu bardziej ograniczonego miejsca w pokoju z wiadomych powodów, część książek, głównie lektur wywędrowała opisana, zapakowana w pudełka na strych. Jak ktoś potrzebuje to wiem skąd wyjąć i nie ma problemu, a w mojej małej biblioteczce w pokoju zostały tylko książki czytane na bieżąco te, co już przeczytane, ale jeszcze się mieszczą. Czasami zastanawiam się czy jest to normalne, ale zostały mi już tylko 3 książki do przeczytania, więc z obawy jakby, co najmniej miało zabraknąć książek w księgarniach dokupiłam wcześniej wspomniane trzy nowe… W kolejce do kupienia czeka 27 tytułów, a z każdym nowym katalogiem świata książki, czy przeglądaniem księgarni internetowych przybywa ich na liście.
Myślałam ostatnio nad założeniem takiej strony czy forum, gdzie można by było się powymieniać książkami, żeby nie wydawać tyle pieniędzy, ale później olśniło mnie, że koszty przesyłek wyjdą w zasadzie na jedno, a nigdy nie wiadomo czy dana książka do mnie wróci i w jakim stanie wróci przede wszystkim…. Tym oto tokiem myślenia, wróciłam do punktu wyjścia i książki nadal czekają na swoją kolej…
A Wy? Czytacie książki, czy ograniczacie się do codziennej prasy, lub newsów na internecie?