27 lutego 2012

Zimowy rynek i gołąbki...


Mój mały bratanek postanowił nas wyciągnąć do rynku dokarmić gołąbki. Pogoda była sprzyjająca wycieczkom, dlatego postanowiliśmy się wybrać na mały, zimowy, niedzielny spacer. Słonko świeciło tak mocno, że ciężko było momentami patrzeć przed siebie i wiele osób chodziło w okularach przeciwsłonecznych, w tym mój mąż :) 




A później był pyszny obiad w chińskiej i mały padł na popołudniową drzemkę już w samochodzie. 

1 lutego 2012

Mamy kuchnie...

Niestety przerwa na blogu była przymusowa i spowodowana chwilowym brakiem internetu. Nie ma jednak tego złego coby na dobre nie wyszło, bo zdążyłam w tym czasie wysprzątać większą część domu zaglądając dosłownie w każdy kąt, myjąc wszelkie półki, meble, szkliwo i inne takie. Niestety remont naszej kondygnacji spowodował syf w całym domu, dlatego teraz ja ten dom muszę doprowadzić do porządku. 
U nas pomału zaczyna być coraz bardziej mieszkalnie. Mamy już swoją kuchnie dlatego wyżywam się kulinarnie, co bardzo podoba się Maherowi. Rodzinka Tunezyjska jest zachwycona naszym gniazdkiem, choć widzieli je tylko przez kamerkę internetową. Wiadomo, że warunki są bez porównania z ichniejszymi, więc nawet przekoloryzowany obraz kamerki wydaje im się piękny. Mam nadzieję, że najstarszy brat Mahera, który zaczął właśnie budowę swojego domu też kiedyś będzie miał w nim tak  samo pięknie. Wierzę w Niego  i na pewno pomożemy mu tyle ile będziemy mogli. Mamy też nadzieję, że to właśnie w Jego domu znajdziemy swój kąt na przyszłe wyjazdy. 





A tak przedstawia się nasza kuchnia we wszystkich czterech kątach. Jak widać na ścianie jest przygotowane gniazdo na TV, bo to zawsze było moje marzenie, ale jak na razie będzie musiało poczekać, bo są inne ważniejsze wydatki. 

A takie pyszności goszczą u nas na stole:




oraz wiele wiele innych :)