27 lipca 2009

30 lipca...

Właśnie zarezerwowałam wycieczkę. 30 lipca lecimy do Tunezji. Wylot z Krakowa o 14:30 liniami litewskimi  nie powiem
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nikt nigdzie nie będzie robił problemów z lotem czarterowym Tunezyjczyka do Tunezji...
Lecimy na 2 tygodnie, do tego skwaru. Będziemy się szamotać z urzędami w pierwszym tygodniu a w drugim relaksować i nabierać sił na kolejne batalie z urzędami w Polsce...

Cześć, czołem, PA

21 lipca 2009

Jak nie urok to...

U nas chyba nigdy się nie ułoży na tyle, żeby wszystko było w porządku i bez przeszkód. Mamy już kartę konsularną. Mamy też zrobione zakupy na Tunezję. Nie mamy jednak kupionej wycieczki, a 30 lipca coraz bliżej. Udało mi się załatwić 2 tygodnie urlopu, ale póki co wstrzymujemy się z zakupem wycieczki, bo ceny są kosmiczne a warunki niezbyt ciekawe. Na podejrzane biura podróży z niskimi cenami się nie skusimy, bo wolelibyśmy wylecieć, spędzić miłe wakacje i wrócić bez stresu. Niestety w normalnych biurach ceny do atrakcyjnych nie należą (około 3 tys/os na 2 tygodnie HB ) Mamy nadzieję, że trafimy na jakiegoś ciekawego lasta, bo w innym wypadku czarno to widzę.
Na uczelni całkiem dobrze. W dalszym ciągu tylko do przodu. Zostały mi jeszcze 4 egzaminy w ten weekend.Jak zdam 2 z nich, to będę szczęśliwa. 2 mogą zostać na wrzesień, bo teraz na pewno się nie wyrobię.
Jak na razie to jedyna rzecz, której marzę, to ODPOCZYNEK.
Trzymajcie kciuki, żeby udało nam sięznaleźć sensowne ceny na wyjazd.

14 lipca 2009

Asceza to dobre rozwiązanie...


Nigdy nie wolno cieszyć się zawczasu. Przekonaliśmy się o tym po raz pierwszy, bo zawsze do wszystkiego podchodziliśmy z ogromnym dystansem. Tym razem postanowiliśmy odetchnąć, kiedy z wielkim hukiem spadliśmy do rzeczywistości. Karta pobytu jest już w rękach. Miała być też karta konsularna, ale bezmyślność ludzka nie zna granic. Mieliśmy pojechać po nią do Warszawy, ale Pani w ambasadzie o głosie anioła stwierdziła, że wyśle nam formularz, a my go odeślemy z innymi dokumentami i opłatą za kartę i list. Wszystko byłoby fajnie gdybyśmy wczoraj nie dostali listu… List owszem przyszedł, ale w środku był wyłącznie wykaz dokumentów, które są potrzebne do karty!!!!!!!!!!!! Normalnie myślałam, że wyjdę z siebie. Sądziłam, że już w tym tygodniu będziemy mieć obydwie karty w ręku, żeby móc się swobodnie rozglądać za sensownymi cenami wycieczek, bo do 30 lipca niedaleko… A tu masz Ci babo placek, dzisiaj znów musze dzwonić do ambasady i zapytać, o co chodzi, a później pozostaje nam chyba tylko kurier dostarczający dokumenty, bo bez karty w ręku nie odważę się rezerwować wycieczki.
Jestem ostatnio strasznie przemęczona. Rano do pracy, więc zdążam jeszcze włączyć jakieś pranie, ogarnąć trochę dom i siebie i wychodzę. Wracam po 17, zjadam obiad i zabieram się za jakieś porządki, prasowanie itp. Następnie nauka, a wieczorem jak przykładam głowę do poduszki, to nie czuje nawet, kiedy zasypiam, ale nie dziwcie mi się, bo nie pamiętam, kiedy miałam dzień wolny. Ostatnio nawet szkołę mam, co tydzień. Cały weekend od, 8 do 21, więc nawet w weekendy dychnąć nie mogę i czuje się jakby mnie ktoś przez wyżymaczkę do prania przecisnął… Naprawdę potrzebuję relaksu. Takiego pełnego luzu, który pozwoli nabrać sił na kolejne zmagania ze szkołą, pracą, papierami, urzędami…
W ubiegły weekend mieliśmy mieć 3 egzaminy. Dwa egzaminy zostały odwołane i przeniesione na za dwa tygodnie, czyli na ostatni weekend sesji (wtedy będę mieć aż 4 egzaminy).  Pominę fakt, że uczyłam się na nie i będę musiała to zrobić jeszcze raz, bo moja pamięć do idealnych nie należy. Jest dobra, ale na prawdę wyjątkowo krótka. Zdałam za to jeden egzamin, jako jedna z baaaaaaardzo nielicznych osób. Rano przed egzaminem kombinowałam nawet, co by tu zrobić, żeby nie pójść i nie płacić za poprawkę, a tu jednak proszę bardzo- ZDANE!. Zostało mi jeszcze 5 egzaminów, z czego 3 chciałabym zaliczyć w pierwszym terminie, a dwa mogą zostać na wrzesień, co by mi się nie nudziło i żebym się nie rozleniwiła…

6 lipca 2009

Znów pod górkę...

Dziękuję za kciuki. Egzamin zdany na4.5, więc nadal wynik w starciu JA-SESJA jest jak najbardziej pozytywny z mojej strony. Pozostało jeszcze 6 egzaminów i chociaż4 chciałabym zdać w normalnym terminie....

Kopnął nas też zaszczyt, bo dostaliśmy kilka zaproszeń na śluby w Tunezji. Rodzinka Maherowa-kuzyni i kuzynki postanowili pozakładać rodziny. Oczywiście będzie wielka obraza majestatu jeśli na któryś ślub pójdziemy a na inny nie. Niestety jest to ciężki orzech do zgryzienia, bo na tydzień urlopu udało mi się przekonać szefową pomimo że pracuję tu od niedawna, ale na 2 tygodnie nie sądzę by się zgodziła.Dodatkowo teść chce wyprawić nam przyjęcie, tak żeby się  mogła zebrać cała rodzina ze względu na to, że nie byli na ślubie. Na to wszystko potrzeba czasu, a my pomimo chęci niewiele możemy zdziałać. W dodatku w dalszym ciągu nie mamy w ręce karty pobytu,więc nie możemy też wyrobić karty konsularnej, a wszystko to potrzebne jest do wyjazdu. Pasowałoby nam pojechać 30 lipca, a tu wszystko się ciągnie jak guma do żucia. W czwartek możemy dopiero dzwonić z pytaniem, czy będzie karta w przyszłym tygodniu.Paranoja jakaś, znów się nam to wszystko zatrzymało, bo jedno wstrzymuje drugie... buuu  buuu  buuu  Ja chcę do Tunezji!!!!! Chce odpocząć,zrelaksować się i mieć komfort psychiczny, że wyjedziemy razem i razem wrócimy.

3 lipca 2009

Egzaminowo...

Dzisiaj kolejny egzamin. Nie umiem zbyt wiele, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenia, że nie umiem nic... Nie mam głowy do historii i nie potrafię się tego uczyć. Jedyne co pamiętam to rok przystąpienia do NATO i co to jest CEFTA, ewentualnie jeszcze jakiegoś autora traktatu czy coś... Kosmos będzie dzisiaj, bo liczę na jakieś wyjątkowe szczęście a jak nie, to dzień dobry pierwsza poprawko we wrześniu.....

Język angielski z zeszłego tygodnia zmienił wynik w starciu JA-SESJA na 4-0. Angielski zaliczony na 5.

Zmienił się też troszkę harmonogram egzaminów, ale mimo wszystko nie zmienia to sytuacji, że weekend 10-12 lipca będzie strasznyyyyyyy.

U nas generalnie dobrze..