Kopnął nas też zaszczyt, bo dostaliśmy kilka zaproszeń na śluby w Tunezji. Rodzinka Maherowa-kuzyni i kuzynki postanowili pozakładać rodziny. Oczywiście będzie wielka obraza majestatu jeśli na któryś ślub pójdziemy a na inny nie. Niestety jest to ciężki orzech do zgryzienia, bo na tydzień urlopu udało mi się przekonać szefową pomimo że pracuję tu od niedawna, ale na 2 tygodnie nie sądzę by się zgodziła.Dodatkowo teść chce wyprawić nam przyjęcie, tak żeby się mogła zebrać cała rodzina ze względu na to, że nie byli na ślubie. Na to wszystko potrzeba czasu, a my pomimo chęci niewiele możemy zdziałać. W dodatku w dalszym ciągu nie mamy w ręce karty pobytu,więc nie możemy też wyrobić karty konsularnej, a wszystko to potrzebne jest do wyjazdu. Pasowałoby nam pojechać 30 lipca, a tu wszystko się ciągnie jak guma do żucia. W czwartek możemy dopiero dzwonić z pytaniem, czy będzie karta w przyszłym tygodniu.Paranoja jakaś, znów się nam to wszystko zatrzymało, bo jedno wstrzymuje drugie... Ja chcę do Tunezji!!!!! Chce odpocząć,zrelaksować się i mieć komfort psychiczny, że wyjedziemy razem i razem wrócimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz