23 czerwca 2009

"Pora deszczowa" w Polsce...


Siedzę właśnie w pracy i słucham odgłosu deszczu bębniącego w parapet. Z zamyślenia wybija mnie dzwonek telefonu oznaczającego, że dzwoni Maher.
-Kochanie odebrałem decyzję...
-No i co, i co , co piszą?
-Nooooo, nie rozumiem, ale jest data 8 czerwca 2010.

No to wszystko już jasne. Mniej więcej do kwietnia przyszłego roku będziemy spokojni, a później złożymy dokumenty o przedłużenie karty czasowego pobytu. Teraz czekamy aż dostaniemy telefon z urzędu, że można przyjść po odbiór karty. Później wyrobimy kartę konsularna na podstawie KCP a później może słoneczna Tunezja chociażby na tydzień...

Jak dziś pamiętam dzień w którym odbieraliśmy papiery do ślubu w ambasadzie tunezyjskiej i przemiła Pani z głosem anioła stwierdziła, że nawet nie ma po co składać dokumentów w urzędzie bo i tak nie przedłużą Maherowi pobytu... Cóż, czy mam jej udowodnić, że nie miała racji?

Z nowości powiem tyle, że weekend spędziliśmy na oklejaniu mieszkania folią. Zmieniamy wystrój naszego pokoju, korzystając z okazji, że mój brat postanowił pomalować swoje pokoje przed narodzinami pierworodnego. W związku z tym na kilka dni musieliśmy się przenieść ze spaniem na piętro rodziców- na podłogę. Wstałam dzisiaj wyjątkowo „połamana”.
Jutro po pracy idę na "wycięcie kawałka palucha" Niestety 3 raz w ciągu roku wrósł mi się paznokieć, który tak na prawdę po ściągnięciu ostatnim razem nie zdążył jeszcze całkowicie odrosnąć. Boję się jutrzejszego zabiegu jak chol***, wiem jaki będzie później ból... Niestety bez tego się nie obejdzie, bo nie mogę już chodzić. Paluch wielkości dwóch, bordowo-żółty, ból niesamowity, chodzić nie mogę, a o założeniu pełnych butów nie ma mowy... 

Na uczelni nie jest źle. W starciu Ja-Sesja jak na razie 3-0.
Następne egzaminy:
-angielski 28 czerwiec
-koncepcje integracji europejskiej 3 lipiec
-makroekonomia 11 lipiec
-filozofia 12 lipiec
-międzynarodowe stosunki gospodarcze 11 lipiec
-międzynarodowe stosunki polityczne 11 lipiec
-demografia 17 lipiec
-geografia turyzmu 24 lipiec

15 czerwca 2009

Przesłuchanie...

9 czerwca punktualnie o 9 rano wezwano nas w urzędzie do spraw cudzoziemców na przesłuchanie. Najpierw do pokoju weszłam ja i został zbombardowana serią pytań. Po 20 minutach mnie wypuszczono i do pokoju przesłuchań wszedł Maher z moim bratem w roli tłumacza. Skończyli go przesłuchiwać po 25 minutach więc obydwoje zmieściliśmy się w godzinie. Byliśmy z tego powodu zszokowani, bo wiedzieliśmy, że raczej na mniej niż 2 godziny w oddzielnych pokojach nie ma szans....
Pytania jakie nam zadawali to m.in.
-kiedy się poznaliśmy
-jak doszło do spotkania
-w jakiej miejscowości się spotkaliśmy pierwszy raz
-kto był ze mną w Tunezji
-ile razy byłam w Tunezji +dokładne daty
-ile razy Maher był w Polsce +daty
-jaki mieliśmy kontakt
-ile czasu upłynęło od mojego ostatniego wyjazdu do jego przyjazdu
-czy jego rodzice żyją
-w jakim języku z nimi rozmawiam
-w jakim języku Maher rozmawia z moimi rodzicami
-czy mam rodzeństwo +imię
-czy Maher ma rodzeństw i ile
-w jakiej miejscowości mieszkają
-nasz adres gdzie mieszkamy
-ile kondygnacji ma nasz dom
-ile pokoi mamy dla siebie
-kto z nami mieszka
-ile osób dokładnie mieszka w domu
-czy jego rodzice żyją
-imiona rodziców
-czy mamy w domu telefon stacjonarny i czy mamy go w pokoju
-numer telefonu komórkowego mojego i Mahera
-po której stronie wchodząc do pokoju mamy załącznik światła
-kto śpi od ściany
-ile mamy łóżek w pokoju
-Czy mamy w pokoju Telewizor i jakiej firmy
-czy mamy stół w pokoju
-czy mamy krzesła w pokoju
-jaki był ostatni prezent który dostałam od Mahera
-co on dostał ode mnie ostatnio
-w jakim języku się porozumiewamy
-jak doszło do decyzji o ślubie
-czy mamy rozdzielność majątkową
-czy mamy konto w banku, osobno czy wspólne, w jakim banku?
-czy ja pracuję
-gdzie pracuję, co robię
-co robię oprócz pracy
-na którym roku studiów jestem
-co studiuję
-jaką szkołę ukończył Maher
-co ostatnio wspólnie robiliśmy, jakieś wyjście
-czy Maher szukał pracy, czy szuka
-czy mamy dzieci wspólne, lub któreś z nas ma dzieci
-czy to nasze pierwsze małżeństwo
-czy ja chcę żeby dostał kartę
-czy byliśmy gdzieś wspólnie za granicą
Więcej pytań nie pamiętam. Decyzję mieliśmy dostać po tygodniu od przesłuchanie, a więc w środę. Znamy ją już dzisiaj, ale wstrzymam się z jej ogłoszeniem do momentu dopóki nie będę mieć papierka w ręku.

3 czerwca 2009

Relacja ze ślubu i inne...


Z góry przepraszam za dość długą nieobecność, na blogu. Starałam się jak mogłam żeby, chociaż zamieścić dla Was kilka fotek, a z opisaniem musiałam niestety poczekać. W zasadzie nie ma wiele opisywania, ale coś postaram się na ten temat powiedzieć. W dniu ślubu stres zamiast zjadać nas oboje, to przeniósł się całkowicie na Mahera. Było mu przykro, że jest sam, że nie ma nikogo z jego rodziny, ale jednocześnie był szczęśliwy, że bierzemy ślub. Z nerwów w urzędzie stanu cywilnego zapomniał nawet, że niewiele mówi po polsku i gadał jak najęty. ooo  „Zimno CI Kasia? Nie zimno, gorąco”. Przywitała nas Kierownik USC, Pani tłumacz też już była na miejscu, nasi goście również, więc rozpoczęła się ceremonia. Wszystkie słowa kierownika USC były tłumaczone na francuski. Maher złożył swoją przysięgę po francusku, skrócił moje dwa imiona do wyłącznie jednego, a następnie zaczął powtarzać moją przysięgę, bo Pani tłumacz nie powiedziała, że teraz już ma nie powtarzać. Później życzenia, prezenty, zbieranie grosików, którymi nas obrzucono (Maher zebrał również te, co były pod wycieraczką, te, co wpadły mi za sukienkę wyciągnęliśmy dopiero w domu  wstyd ). Deszcz oczywiście nas nie ominął, ale padało wyłącznie jak byliśmy w domu lub w samochodzie. Będąc na zewnątrz przestawała padać. Całe szczęście, bo przynajmniej udało się, jako tako strzelić parę fotek. W domu rodzice przywitali nas chlebem i solą. Maher ucałował chleb bez żadnego gadania… Następnie szampan i rozbite kieliszki, a później już tylko „gorzko, gorzko” i dalej już z górki. Szczerze mówiąc nie wiem, kiedy minęło nam 12 godzin od samej ceremonii do wyjścia ostatnich gości, ale teraz już wiem, że w dniu własnego ślubu czas leci inaczej.
Co do spraw urzędowych, to Maher otrzymał przedłużenie wizy, a raczej wizę proceduralną do 19 sierpnia, więc nie musiał 20 maja wracać do domu. 9 Czerwca czeka nas przesłuchanie do karty czasowego pobytu. Żyjemy  w stresie i tak naprawdę to chcielibyśmy mieć już chwilę spokoju i odpoczynku z tymi wszystkimi urzędami.  groza Bardzo Was proszę o kciuki 9 czerwca od 9 rano ( nie mam pojęcia, do której, ale przez 2 godzinki to na pewno).
18 maja zaczęłam prace w agencji reklamowej, dlatego też nie miałam czasu na naskrobanie tutaj czegoś. Ledwo łapię oddech. Rano szybko jakieś pranie, małe sprzątanie, śniadanie i wychodzę przed 8. Wracam z pracy koło 18, jem obiadek, albo kolację, zależnie od tego czy Maher czekał na mnie z obiadem czy nie, a później przeważnie jest jeszcze coś do załatwienia i tak mi leci dzień za dniem, że nawet nie jestem w stanie się połapać na kalendarzu.  Nie wspomnę już o zbliżającej się sesji (już od 12 czerwca, aż do końca lipca). Nie mam pojęcia jak teraz pogodzę takie godziny pracy z nauką, ale mam nadzieję, że jakoś dam radę  nie powiem . To chyba na tyle, bo naprawdę nie wiem, co mogłabym więcej napisać.