Byliśmy z rewizytą w Nowym Targu. Pojechaliśmy w sobotę
około południa z torcikiem dla solenizantki. Sobotni wieczór spędziliśmy w
kameralnej atmosferze, ale było to wystarczające do tego, żeby sie dobrze
bawić. Poznaliśmy jeszcze jedną dziewczynę, która niedługo również poślubi
Tunezyjczyka. Panowie sobie piwkowali,
panie zadowoliły się gotowymi breezerkami i było na prawdę fajnie. Oby jak
najwięcej takich spotkań i zgranego towarzystwa. Wróciliśmy do domku w
niedzielę popołudniu - ja z czerwoną różą w ręce, którą dostałam od męża bez
okazji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz