16 kwietnia 2008

Explanation...

Powiedzmy, że uzyskałam odpowiedź na moje pytania i wiem co robił Maher. Ano był podobno w pracy, o której wcześniej nic nie wiedział. Nie miał ze sobą telefonu, a na przerwie nie wracał do domu tylko poszedł się przespać na "bazarze", bo do domu było za daleko. O zgrozo 200 m to faktycznie długa droga, nawet można się zgubić. 
No ale nie ważne już. Liczy się to, że sam się opamiętał i wiedział, że źle zrobił. W sumie to opamiętał się już w sobotę popołudniu, ale ja nie miałam tradycyjnie na nic czasu, więc się nie "pochwaliłam". Dobijał się na mój telefon średnio co pół minuty i czekał aż odpuszczę jakiś sygnał, ale nie widząc żadnej reakcji z mojej strony postanowił zadzwonić i przeprosić. I to mi się podoba. Nie myślcie jednak, że jestem egoistką. Chodziło mi tylko o wymuszenie na Nim, żeby chociaż raz to On zadzwonił, a nie ja... 
Teraz coś z nowości. Oceny w szkole praktycznie wszystkie wystawione. Nie znam tylko oceny z geografii, ale niżej niż 4 mieć nie będę, a przynajmniej mam taką nadzieję. Zostałam poinformowana, że dostanę wyróżnienie na koniec roku, a co do stypendium ministra to okaże się dopiero po konferencji. Tak więc czekam cierpliwie. Wiem jednak, że nawet jeśli dostanę to stypendium to przekażę, go osobie, która ma drugą średnią w szkole, gdyż mnie i tak to nie pomoże. Kierunek, na który chcę pójść jest tylko na uczelni prywatnej a stypendium daje wstęp na państwowe... Nie chcę jednak, by stypendium się zmarnowało, a ktoś inny być może go wykorzysta. 
Wczoraj złożyłam wniosek o wydanie zaproszenia dla Mahera. Za miesiąc go odbiorę i osobiście zawiozę do Tunezji. Pozostaje jednak modlić się, bo nawet zaproszenie nie daje pewności w dostaniu wizy.

Maher zaczyna kombinować, na wszelkie możliwe sposoby. nasza wczorajsza rozmowa wyglądała tak:

"-Dobry wieczor kochanie. Please promise me that you will not tell me NO
 -Salam Habibi.I can't promise coz i don't know what you want from me
 -What is the size of your finger?
 -Oh no no No! I don't need the ring. 
 -Come on babe...
 -It is impossible, I know that the ring is expensive, and I prefere to see you everyday on the Internet, then get the ring. 
 -But it's for you so it's not expensive
 -We will speak about it when I will come
 (...)
 -Kochanie what we will do if i don't get visa?
 -I don't know yet
 -I will try to buy a contract in Italy and after i come to you
 -I don't think that you can travel in Europe. I think that contract will give you visa, but just in Italy.
 -You will see, I can do everything for you."
 
Po rozmowie przespałam całą noc bez żadnej pobudki a to jest u mnie rzadkością. Rano o 7 została mi zafundowana pobudka przez Mahera idącego do pracy (niestety tylko dzisiaj, a pracę normalną powinien zacząć od niedzieli jeśli wszystko będzie dobrze) tym razem z telefonem "żebym się już nie gniewała". Leżę sobie od tego czasu w łóżeczku i sobie rozmyślam. Mimo wszystko moje leniuchowanie za chwilę się skończy i wskoczę ponownie w wir różnych załatwień. 
Przeraża mnie myśl, że do matury 19 dni a ja nic w tym kierunku nie robię, ale o dziwo jestem jeszcze spokojna. 
Życzę wszystkim miłego dnia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz