7 marca 2008

After school-living exam test

Matura próbna już za mną... Podsumowując mogę powiedzieć, że polski nie był zły, angielski banalny a gegry chyba nie zdam... (no comment). Tak więc jedyne co mi pozostaje to zacząć powtarzać geografię. Miejmy nadzieję, że jakoś mi się to uda, znajdę na wszystko czas i ogólnie będzie z górki. Optymistyczne myślenie chyba mi nie zaszkodzi?? Jak na razie to cały czas siedzę nad angielskim. Wydawać by sie mogło, że skoro z Maherem porozumiewam sie tylko po angielsku to nie powinnam mieć z nim żadnych problemów. Może i tak, ale na życzenie naszej szanownej Pani A. musimy umieć "specjalistyczne" słownictwo, które ja w normalnych rozmowach zastępuję zwykłymi potocznymi wyrazami... =>> Dzisiaj kolejna romantyczna randka ze słownikiem angielsko-polskim i nauka ok. 200 słówek. Ale nie jest tak źle bo to mniej więcej godzina do półtorej... Rozmawiałam dzisiaj z Maherem i nie jest ciekawie. W dalszym ciągu nie wie co będzie z pracą. jedni mówią mu, że po 15 marca a inni że od maja. On biedny nie ma z czego zapłacić za wynajmowany pokój a nie mówiąc już o jedzeniu. :| Jeśli będzie szukał innej pracy nie dostanie wtedy papierów, które są potrzebne do składania wniosku o wizę. Jeśli do końca tygodnia nic się nie dowie to jedzie do rodziców, gdyż nie jest w stanie sam wszystkiego utrzymywać. Jeśli jednak pojedzie to urwie się nam kontakt :-( Może i teraz nie jest on najlepszy, bo jeden sms, czy tez chwila rozmowy nie są niczym specjalny ale zawsze to coś. Mieszkając z rodzicami nie  będzie miał zasięgu i nawet sygnału nie będzie mógł puścić. Wtedy to ja już chyba całkiem zeświruje jeśli będę musiała czekać do maja... Tymczasem zmykam ponownie do książek. Ciao

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz