17 lipca 2008

Nowości


Musze się pochwalić, że jestem już studentką Krakowskiej Szkoły Wyższej. Pomimo statusu szkoły prywatnej, to dostać się wcale nie jest tak łatwo. Ludzie uważają, że skoro zapłacą to na pewno się dostaną, a tak wcale nie jest. Byłam świadkiem różnych reakcji ludzi na brak ich nazwiska pośród osób przyjętych. Jedni reagowali łzami, inni wyklinali cały świat za utratę 100 zł przeznaczonych na rekrutację a jeszcze inni najzwyczajniej w świecie śmiali się, że teraz czeka ich kopanie rowów.  Z ulgą odetchnęłam widząc moje nazwisko na liście przyjętych. Teraz mogę spokojnie korzystać jeszcze z uroków „wakacji”.
W dalszym ciągu szukam pracy, którą będę mogła uważać za stałą pracę. Teraz pracuję w nowo wybudowanym hotelu, niedaleko mojego domu. Potrzebowali dziewczyn, które będą towarzyszyć  ekipom montażowym. Jednym słowem biegam za nimi z odkurzaczem i szmatkami, zrywam folie z pryszniców, myje okna i robie różne inne cuda. Płacą 7.5 zł za godzinę więc nie narzekam.
Prawdopodobnie we wrześniu pojadę jeszcze raz do Tunezji , w celu załatwiania wizy dla Mahera. Nie wiem jeszcze czy na tydzień, czy też na dwa, bo jak na razie to jest to kwestia sporna pomiędzy mną a rodzicami. Wszystko jednak będzie się musiało jak najszybciej wyjaśnić, bo zbyt wiele czasu na jakieś rezerwacje nie ma.
Tymczasem zmywam się pomału do pracy, żeby zarobić jakoś kasę na wyjazd. Miłego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz