5 czerwca 2008

Miła rozmowa?


 Zastanawiam się dzisiaj od czego zależy uprzejmość i kultura ludzka. Rodzice z reguły od dziecka wpajają nam pewne zasady, które będą nam niewątpliwie potrzebne w dalszym życiu. Uczymy się odpowiednio rozmawiać, używać zwrotów grzecznościowych i szanować innych. Niestety nie wszyscy są tacy, o czym mogłam się dzisiaj przekonać na własnej skórze.  Weszłam do biura podróży, żeby zgarnąć jakieś katalogi na Tunezję-dla porównania cen, oraz Egipt dla rodziców. Miła Pani poinformowała, że ceny w katalogach mogą ulec znacznym obniżkom, więc lepiej dzwonić i pytać. Podziękowałam i wyszłam. Popołudniu zainteresowana ofertami dzwonię do biura. Nie wiem jakiego oddziału, jako że telefon tylko jeden podany. Odbiera starsza Pani prawie krzycząc do słuchawki. Grzecznie mówię o co mi chodzi, bojąc się żeby przypadkiem moje słowa nie wyprowadziły jej jeszcze bardziej z równowagi. Pani jednak nie słucha co do niej mówię  i tym razem już wydziera się na mnie, że jeśli nie mam u nich rezerwacji to ona mi nic nie sprawdzi. Cholera jasna, ale ja się chcę dowiedzieć o wakacje zanim je zarezerwuje a nie po (?!) Pani jednak uparcie dąży do swojego. Podziękowałam więc za miłą rozmowę telefoniczną i stwierdziłam, że na pewno więcej tam nie będę dzwonić. Oczywiście krzykliwa, nerwowa Pani spowodowała u mnie wzrost ciśnienia, ale podeszłam do tego z dużą dozą wyrozumiałości. Opowiedziałam o całej sytuacji mamie i wspólnie zastanawiałyśmy się jak można kogoś takiego zatrudnić w biurze podróży? Mogę się założyć, że większość klientów dzwoniąc tam odkłada słuchawkę po usłyszeniu „słucham!” . Osobiście uważam, że na infoliniach turystycznych, bądź w biurach podróży powinny pracować osoby znające się na rzeczy, potrafiące przekonać i coś zasugerować, jak również mieć miły ton głosu, który będzie zachęcał do rozmowy.
To byłoby na tyle z moich dzisiejszych przemyśleń. Swoją droga muszę pomyśleć o tym, żeby załatwić sobie na przyszły rok jakieś praktyki w biurach podróży… Chcę studiować turystykę międzynarodową, więc praktyka jak najbardziej wskazana. Może udałoby mi się wyjechać na przyszłe wakacje na 3 miesiące do Tunezji chociażby w roli animatora? Dla chcącego nic trudnego prawda?
To może na tyle z moich przemyśleń i planów na przyszłość. Jutro już czwartek czyli Maher powinien mieć wolny dzień. Będę mogła później wstać, bo nikt nie zafunduje mi pobudki. Później będę mieć średnio 2 razy dwugodzinną sesję na Internecie z Maherem -„żebym się uśmiechnęła” . A wieczorem spokojnie zasnę kamiennym snem szczęśliwa, że trochę porozmawialiśmy i będę spać aż do rana. Chyba, że Maher będzie miał wolne dopiero w piątek, bo znowu szefowi będzie  tak wygodniej,  to wtedy wszystko przesunie się o jeden dzień. Mam jednak nadzieję, że to jutro będzie mój szczęśliwy dzień w tym tygodniu.  Ostatnio żyję od jednego dnia wolnego Mahera do następnego, nie mogąc się doczekać kolejnego. To się nazywa choroba, a może jednak granice tęsknoty...?
                                                                 Jeszcze tylko 24 dni
 I have got!! Dostałam, dostałam, dostałam. Nie chciałam, ale mimo wszystko dostałam pierścionek. A nawet 2. Nie jest to pierścionek zaręczynowy(chyba?). 2 różne pierścionki. Jeden pasuje na palec serdeczny a drugi na kciuk.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz