Rodzice zrobili nam przyjemność i zabrali nas wszystkich na
baseny z okazji dnia dziecka. Pojechaliśmy na 2 auta razem z bratem, bratową i
Oluśkiem. Mały był wniebowzięty, bo wodę kocha ponad życie. A jeszcze większa
frajda ze względu na obecność wszystkich bliskich mu osób. Śmiejemy się, że
dostał małpiego rozumu i popisywał się na każdym kroku. Mówił tak głośno, że
chyba wszyscy ludzie na basenie go słyszeli. Szkoda tylko, że pogoda była
kiepska i nie wychodziliśmy z Olkiem na baseny zewnętrze, żeby się nie
przeziębił bo na prawdę było chłodno i bardzo wietrznie. Jemu jednak
wystarczyły atrakcje na basenach wewnętrznych, a my wychodziliśmy sobie
samodzielnie jeśli ktoś potrzebował zaczerpnąć świeżego powietrza. Na prawdę
miło spędziliśmy niedzielę, pomijając drogę powrotną, kiedy to mały cały czas
szukał kolejnych krów i baranów....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz