20 maja 2010

Lepiej późno niż wcale...


Takimi to słowami pochwale się, że zaczynam naukę arabskiego, a moim nauczycielem będzie oczywiście mąż. Pierwsze słowa dotyczą tego, że w niedziele minął nam rok po  ślubie, a ja dopiero teraz się za to zabieram. Chcę się nauczyć rozumieć i odpowiadać w bardziej zrozumiały sposób dla mojego rozmówcy jak i dla mnie samej. Co prawda potrafiłam odpowiadać już wcześniej, ale nie zawsze sama wiedziałam, co dokładnie mówię, bo były to wyuczone zwroty. Teraz zaczynamy od podstaw. Wszystko po kolei. Czego się nauczę, to się okaże po jakimś czasie. Na pewno będzie to zależało od cierpliwości mojej jak i Mahera, oraz chęci włożonych w naukę i ilość poświęconego czasu na naukę. Póki co wzięłam jakiś stary zeszyt, zapisałam cyfry i liczby aż do miliona, a Maher powtarzał wymowę. (w większości przypadków tylko wzory jak łączyć w danym momencie nazwy). Może w niedługim czasie opanuje liczenie, skoro w kilka minut załapałam zasadę do tysiąca… Mam nadzieję, że zapał mi nie minie i Maher nie będzie się złościł, kiedy coś mi nie będzie wychodziło. W innym wypadku pewnie szybciej zastopuję naukę, niż ją zacznę… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz