W tą sobotę o godzinie 12 zmienimy z Maherem nasz stan cywilny a ja jednocześnie moje nazwisko. Pozostało nam do tego czasu niespełna48 godzin, a co za tym idzie, to udziela nam się przedślubny stres. Wczoraj z trzęsących się trochę dłoni wypadły 2 talerze z pośród 150, na szczęście Maher zdążył złapać i się nie potłukły. Serce bije coraz mocniej. W widocznym miejscu dla wszystkich wisi karteczka z przypomnieniem o moim dowodzie, paszporcie Mahera i obrączkach cobyśmy nie zapomnieli,a w razie czegoś ktoś jeszcze przypomniał. Wszystko już dopięte na ostatni guzik, tylko ta prognoza pogody nam się nie podoba…. Mam nadzieję jednak, że wyjrzy słonko, choć na chwilkę.
Wypijcie Kochani w sobotę w samo południe za Nasze Zdrowie i Szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz