12 lutego 2008

Chnowa taamel


Nie wiem jak mam określić mój dzisiejszy nastrój. Zdałam prawo jazdy, mimo, iż myślałam, że facet  mnie obleje. Za każdym razem o coś pytał, czy aby na pewno dobrze robię. Wymęczył mnie przez 1.5 godziny na mieście, ale udało się na szczęście.
Z drugiej strony po powrocie z Tunezji strasznie tęsknie i ciężko mi się na czymkolwiek skupić. W Tunezji było po prostu cudownie. Spędziliśmy wspólnie całe 2 tygodnie. Odwiedziliśmy jego rodziców i rodzeństwo, tak więc poznałam już rodzinę w całości. Maher zabrał mnie również do Tunisu, Sousse, Hamma-lif i innych miast. W ten o to sposób poznałam nie tylko rodzinę ale i trochę Tunezji. Hotel, w którym mieszkaliśmy znajdował się w najpiękniejszym miejscu Tunezji czyli mieście Yasmine-Hammamet. Nie wiem jak można opisać to miejsce słowami. Chyba się nie da. Niestety nie wszystko było tak kolorowe. Pojawiły się również pewne problemy. Maher w ciągu jednej z nocy dostał niespodziewany atak nerek. Ból był niesamowity a On biedny praktycznie chodził z tego powodu po ścianach,jeśli można to tak nazwać. Na następny dzień wylądował w szpitalu u specjalisty. Lekarz wypisał strasznie dużą ilość lekarstw, które nie podziałały. Dzisiaj Maher wylądował po raz kolejny w szpitalu z podobnym bólem i lekarstwa zostały zmienione. buuu  Jedynym problem są jednak pieniądze. Przecież to nie takie tanie,a On pracę zaczyna dopiero od marca… Co ja mogę zrobić. Nie potrafię patrzeć na cierpienie kogoś bliskiego mojemu sercu. Odsapnęłam po egzaminie i popędziłam do banku wysłać pieniądze na lekarstwa. Całe szczęście, że niewiele i miałam kasę, a On odda przy kolejnej okazji. 
Teraz zrobiłam sobie chwilową przerwę w nauce słówek z angielskiego,która mam nadzieję pozwoli mi na kontynuację. Tak więc skrótowo opisałam co u mnie. Jedyne czego zapomniałam dodać jest to, że całkiem sporo nauczyłam się mówić po arabsku a mój Maher po polsku. Jestem z niego naprawdę dumna. hehehe 

Ana hyb Maher. Twahachtek barcha.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz